W przypływie słabości obiecałam młodszemu synkowi wydzierganie na drutach Freddiego Kruegera...takie to nietypowe postacie lubi Kuba😋
Obiecać było łatwo....wykonać dużo trudniej....😉 a Kuba domagał się spełnienie obietnicy....
Odpowiedniego wzoru oczywiście nie znalazłam....więc trzeba było wymyślać i patrzeć co z tego wyjdzie.
Kilka maskotek już powstało wcześniej, więc jakiś pomysł powoli klarował się w głowie....
Dłonie Freddiego podpatrzyłam u Alana Darta
A reszta już jakoś poszła sama.
....Jako dziecko podejrzałam niedozwolony film o koszmarach na ul. Wiązów i do dzisiaj pamiętam, że bałam się okropnie....zaś moje dziecko ma w swoim Freddim przytulankę do snu 😉....
bo wcale nie jest straszny,bardziej fajny ;o)
OdpowiedzUsuńA mój ślubny mówi, że strasznie wyszedł grubaśny ;]
Usuń